środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 1

1. NOWE ŻYCIE

-Wstawaj!-poczułam jak ktoś mną podsząsa-Amy, obudz się! Hej!- ten ktoś nie dawał mi spokoju.
-Co jest?- powoli zaczęłam otwierać oczy.Tym ktosiem była moja siostra Elenor.
-Rodzice wyjechali, co nie?-pokiwałam głową na znak potwierdzenia- No i ja dzisiaj rano jak się obudziłam to poszłam do kuchni się napić kawy. Se jeszcze nie przytomna nalewam tej kawy i siadam przed telewizorem. Zobaczyłam, że na ławie jest list. To postanowiłam go przeczytać. Wziełam do ręki i otworzyłam i... - nie dokończyła, bo przerwała jej nasza druga siostra, właśnie wbiegająca do mojego pokoju.
-Sama zobacz!-wrzasnęła i podsadziła pod nos białą kopertę.
Zabrałam ją Danielle i powoli przeczytałam treść wiadomości.
                                                              
                                                                ''Drogie Córcie''
   Chcielibyśmy was poinformować, że rano szef taty zadzwonił i powiedział, że nieoczekiwanie tata i ja będziemy musieli zostać dłużej w Chinach, niż planowaliśmy. Prawdopodobnie wrócimy za cztery miesiące, wiem, że to nie tak długo jak ostatnio i wiem, że sobie poradzicie, ale mamy dla was propozycje. Wiemy jak chcecie pojechać do Londynu, więc jak chcecie to możecie na te cztery miesiące wyjechać do cioci Poli do Londynu. Rozmawialiśmy już z ciocią, zgodziła się. Jak postanowicie, że lecicie to zadzwońcie
                                                                                                                        BUZIAKI RODZICE 
  Siedziałam na łużku i nie wiedziałam co się dzieje. Nagle zaczełam piszczeć jak głupia, a do mnie dolączyły moje siostry. Piszczłyśmy i skakałyśmy tak chyba z 10 min.. Gdy się wreście ogarnełyśmy, spytałam:
-Dzwoniłyście już?
-Tak.- powiedziały chórem, na co się zaśmiałyśmy.
-A wogóle kto to ta ciocia Pola?-spytalam
-To jakaś kuzynka mamy, byliśmy kiedyś u niej. Jest chyba menadżerką kaiedoś zespołu One Malekszyn, czy coś.-oznajmiła El.
-Ale fajnie.Nie moge się już doczekać...Zaraz ,zaraz za co my będziemy tam żyć chyba nie za pieniądze cioci?-spytała Dan.
-Nie mówiłam wam?-pokręciłyśmy przecząco głowami- To tak.Rodzice zostawili nam cztery karty kredytowe. Na niebieskiej jest 20.000 dla nas wszystkich. A na pozostałych jest po 10.000 i każda ma swoją taką karte.Wszystkie wziełyśmy te cuda, a wspólną El. Spojrzałyśmy na siebie nawzajem. Czasami wydaje mi się, że umniemy czytać sobie w myślach. Wyszczerzyłyśmy sie jak głupi do sera. Zerwałyśmy sie na równe nogi. Dziewczyny poleciały do swoich pokoi, a ja dorwałam sie do szafy.Wyciągnęłam ciuchy. Poleciałam jeszcze szybko po walizki i wziełam się za pakowanie. Poukładałam ubrania w jedną dużą i jedną małą walizkę. Buty do kolejnej walizki, a kosmetyki i inne potrzebne rzeczy do czwartej. Szczerze mówiąc to po 3 godzinach byłam spakowana. Spojrzałam na zegarek już dochodziła 15. Udałam się do salonu, Danielle już tam była. Usiadłam obok niej na kanapie.
-Może wyrwiemy jakieś ciacha, co?- spytała z bananem na ryjku.
-Wy może tak.-powiedziałam.
-Ale,jak to, a ty to co?- spytała zdziwiona.
-Poprostu nie chce. Poco mi to?- zaśmiałam się.
-Jeszcze poznasz jakiegoś przystojniaka i zmienisz zdanie.- oznajmiła Dan.
-Może i tak...
   Naszą rozmowę przerwała El. Weszła do pokoju z telefonem przy uchu i z kimś zaciekle dyskutowała:
-Tak nie mamy nic przeciwko. Nic się nie stało. Naprawde....-cisza- Rozumiem.- znowu cisza- One Direction. Już zapisuje tak, tak. -cisza- Nie nigdy o nich nie słyszałyśmy.Dobrze. Do zobaczenia.-koniec rozmowy.
-I co?-spytałam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz