piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 3

-Mamy tak stać czy może już pójdziemy do was.- spytała Dan.
-A tak jasne, choćcie za nami.- odpowiedział Zayn. Zaczeli już iść do wyjścia, gdy Elenor głośno odchrząkneła. Chopcy odwrócili się w naszą stronę.
-Nie pomożecie nam, bo wiecie te waliski są jednak duże.- powiedzia El. Chciało mi się śmiać z ich buraków na twarzy, ale się opanowałam. Bez słowa zabrali bagaże i udali się do samochodu.
-I jak pierwsze wrażenie, dziewczyny?- spytałam je.
-Kiepsko. Bardzo kiepsko.- odpowiedziała z uśmiechem El.
Kiedy byłyśmy już koło samochodu jak dżentelmeni otworzyli nam drzwi i przepraszająco się uśmiechneli.
-Dziękuje.- odpowiedziałam i wsziadłam do auta.
-Co będziecie dzisiaj robić?- spytał Liam.
-Jeszcze nie wiemy.- odpowiedziała Danielle.
-Możemy was oprowadzić po Londynie, jak chcecie oczywiście.- zaproponował Louis, który właśnie kierował.
-Raczej nie skorzystamy, ale dziękujemy.- odpowiedziałam.
Reszte drogi spędziliśmy w ciszy. Po dwudziestu minutach już byliśmy. Moge szczerze powiedzieć, że mieli niezły dom. Chłopcy wyjeli nasze walizki i prowaszili nas w strone willi. Po otworzeniu ujrzałam salon połączony z kuchnią. Dalej były jakieś dzrzwi i zakręcone schody. Przyznam, że dom był ładnie urządzone.
Chłopcy powiedzieli nam, gdzie co się znajduje i zaprowadzili nas na górę. Ujrzałam korytarz, było tam bardzo dużo drzwi, ale cóż musi się tu momieścić 9 osób. Lou z Harry mieli moje walizki więc poszłam za nimi. Weszli do pięknego, nowoczesnego pokoju. Był idealny.
-Czuj się jak u siebie.- powiedział Lou i wyszli.
   Postanowiłam się rozpakować. Po pół godziny, skończyłam. Wzięłam prysznic i przebrałam się w to . Postanowiłam udać się na dół. Dziewczyn jeszcze nie było. Siadłam na kanapie obok Nialla, który właśnie konsumował żelki. Sięgnęłam ręką, aby wziąść kilka. Gdy zorientował się co właśnie zrobiłam, odezwał się;
-Ej!-krzyknął.
-Co?-spytałam konsumując gumowe węże.
-Czy ty zabrałaś mi właśnie żelki?-spytał.
-No tak.-przyznałam niepewnie.
-Wiesz, że musisz ponieść kare?- spytał z głupim uśmieszkiem.
   Przybliżyłam się do niego i pocałowałam go w polik.
-Czy takie przyprosiny pasują?-spytałam z bananem na ustach.
-Chyba tak.-powiedział lekko oszołomiony tym co stało się przed chwilą.
-Ej! Moge czuć się jak u siebie, czyli np. moge sobie teraz iść i coś wziąść do jedzenia?-spytałam niepewna.
-Tak, jasne, ale musisz dawać coś od siebie, czyli np. gotować, OK?-oznajmił Zayn.
-OK.-zgodziłam się, wstając z kanapy i kierując się do kuchni po coś do jedzenia. Wzięłam słoik nutlli i łużeczkę i weszłam spowrotem do salonu. Gdy Liam się na mnie spojrzał i zauwarzył łyżeczkę to...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz